Posty

Wyświetlam posty z etykietą wisiorek

Na czarnym tle - wisior na wyzwanie craftowe!

Obraz
Kiedy to było? Kiedyś brałam udział w tak wielu wyzwaniach i mini-konkursach rękodzielniczych, w ilu tylko dawałam radę. Teraz w sumie też, tylko problem jest taki, że już daję radę w zdecydowanie mniejszym stopniu. Czas to zmienić! Wyzwanie nie do odrzucenia! Szuflada nie zawodzi! Kiedy na początku września zobaczyłam wyzwanie o temacie przewodnim "na czarnym tle", wiedziałam, że muszę coś w tej kwestii zrobić; czerń to mój żywioł, moja przystań, jak nie wiem co robić, to robię czerń już się niczym nie muszę przejmować! Na czarnym tle, ale co ? Na czarnym tle może znaleźć się wiele rzeczy. Pierwszym, co przyszło mi do głowy, to inny kolor. A jaki kolor stanowi chyba najbardziej klasyczne połączenie z czarnym? No pewnie, że czerwony! A czarne tło postarałam się zrobić tak ciekawe, jak tylko mogłam, wszak nie może być nudno :)

Ogień niebieski, ogień zielony | Wisiory z labradorytami

Obraz
Labradoryty nie nudzą. Kiedy już myślałam, że mam dość, że się znudziłam, wystarczyło spojrzeć na moją kolekcję labradorytów i znów byłam pełna pomysłów. Można oprawiać je w kompozycje od zupełnie zimnych po ciepłe i miękkie barwy; można postawić na blichtr i błysk, na wyrafinowane, skomplikowane wzory, jak i na proste i klasyczne układy. Dziś mam dla Was dwa wisiory w podobnym układzie kamieni: duży a pod nim mały, oprawione jedynie w kilka rzędów koralików. W pierwszym przypadku mniejsze labradoryty z ogniem w morsko-miętowych odcieniach niebieskiego, a w drugim mój ulubiony złotozielony ogień w oprawie z antycznych złocieni. Dobre na co dzień, dobre od święta, dobre choćby do wystawienia w gablotce i podziwiania cały dzień. Te kamienie mają po prostu coś w sobie! A na koniec miłe wieści x 2. 1) Mój Peoniowy naszyjnik otrzymał trzecie miejsce w konkursie Royal-Stone! 2) Mój wisior z sukule...

7: #6, The Father

Obraz
Niechaj Ojciec osądzi Cię sprawiedliwie. Tym razem pozwólcie, że zaprezentuję wam wisior odpowiadający Ojcu, czyli kolejnemu z aspektów jednego boga Wiary Siedmiu z Gry o Tron . Ojciec to trochę taka Temida; symbolizuje boską sprawiedliwość i porządek. Nie wiem czemu, ale z Ojcem kojarzy mi się kombinacja metali. Początkowo wisior miał mieć w sobie jeszcze miedź i mosiądz, ale dałam już spokój na rzecz spójności wzoru. Dla przekory zamiast porządku wprowadziłam chaos w tworzeniu – bez planu, bez projektu, po prostu szyłam jak mnie igła poniosła. Z tego chaosu jednak jakiś kształt, jakaś równowaga się wykluła. I chyba o to chodzi. Osobiście jestem z tej pracy dość zadowolona; że tak powiem: nosiłabym. Ale może to dlatego że mam słabość do metalicznych koralików. Sami powiedzcie: zbyt błyszczący…? *** May the Father judge you justly. This time let me show you my rendition of the motif of the Father – the next of the aspects of the one deity from Game of Thrones . Th...

‘Fuksja’ – zestaw dla królowej balu

Obraz
Ach, ten kuszący sutasz… Dawno go u mnie nie było. Mam na półce zaczętych kilka sutaszowych prac, które jednak w połowie odstawiłam, by realizować projekty haftowane koralikami. Haft koralikowy jest dla mnie jak dziecko – zawsze mój, zawsze będę do niego wracać, zawsze będzie w centrum mojej uwagi i będzie dostawać najwięcej miłości. Ale sutasz to taki mój mąż/żona – uwielbiam go, poświęcam mu noce, dopełnia mnie. Nie może więc sutaszu zabraknąć. :)  Karnawałowo … czyli z bogactwem koloru i błysku. Choć w centrum wisiora i kolczyków są jaspisy, a nie błyszczące kryształki, to wyrazistość różu i błysk złota nadają całości eleganckiego, wyjściowego charakteru. Początkowo całość miała być po prostu dużym naszyjnikiem, ale w trakcie zmieniłam koncepcję i postawiłam na spójny zestaw – wygodniejszy na imprezę, no i nie trzeba dobierać kolczyków. Szyło mi się ten zestaw po prostu wyśmienicie! *** This tempting soutache… It’s been a while since it was last he...

7: #3, The Crone

Obraz
Niech Starucha da Ci mądrość. Kolejna ozdoba szyi z serii Wiary Siedmiu. Tym razem – Starucha, czyli symbol mądrości, prowadząca zbłąkanych, często przedstawiana z latarnią w rękach. Ten wisior zaczął się od skamieliny, która przybyła do mnie już jakiś rok temu. Chodziłam koło niej i chodziłam, bardzo chcąc coś z nią zrobić, ale jakby nie wiedząc, co. Do tej pracy ta skamielina wydała mi się idealna. Wisior jest prosty, ale konkretny. Bez zawijasów i wydziwiań, ale z efektownym „trawniczkiem” z koralików przyszytych na sztorc. Postanowiłam trawniczek dołożyć też na krawatce i moim zdaniem wygląda świetnie! Ten wisior zdecydowanie prosił o koralikowy łańcuszek zamiast gotowych rozwiązań. Czasem lubię tak podłubać; jeden i ten sam ruch przez trzy godziny… Bywa relaksujące (choć i nużące, no bo ile można!). Następna – już w przyszły piątek – będzie Matka. W tym przypadku mam coś wyjątkowego, bo tworzenie tego dzieła sprawiło mi taką przyjemność, że aż dorobiłam kolczyk...