Rękodzielnicy się bawią
Tak to jest... Pół roku nie mam czasu nic robić, a potem od razu porywam się z motyką na słońce i zapisuję się na rękodzielniczą wymiankę. ;-)
Dla tych, dla których 'wymianka' brzmi jak eufemistyczne określenie zmiany pampersa:
wydarzenie zwane rękodzielniczą wymianką to bardzo miła tradycja wśród niektórych grup rękodzielników, polegająca na umówieniu się na wymianę prezentów (z konkretnej okazji bądź bez okazji) wśród grupy artystów, z tym że prezenty takie są niemal w całości związane z rękodziełem, a główną atrakcją prezentu z założenia ma być wykonany przez wylosowaną osobę przedmiot. Do tego dokłada się koraliki, kamienie, sznurki, czasem jakieś słodkości czy herbatę, którą chce się podzielić z mieszkającym na drugim końcu Polski twórcą lub twórczynią. Uczucie towarzyszące odbiorowi i otwarciu swojej niespodzianki można porównać do tego towarzyszącego otwieraniu wyczekiwanego prezentu na święta w dzieciństwie.
Zacznę od mojego skromnego wkładu w tę wymiankę.
Dla mojej wymiankowej pary przygotowałam lariat w ciepłym miodowo-musztardowym odcieniu żółtego zakończony odpinanymi dyndałkami.
To, co ja dostałam od mojej wymianki (link do jej bloga)... przerosło moje najśmielsze oczekiwania! Wszystko dopasowane jakby pode mnie, a dodatkowo zestaw, który otrzymałam, dał mi ogromny zastrzyk motywacji i chęci tworzenia po dłuuugim czasie nieaktywności.
O, widzę lariat z ombre na końcach nadal na topie. ;) A naszyjnik piękny, faktycznie w Twoim stylu. :) Ja zaliczyłam wymiankę nierękodzielniczą niedawno - lariat za koszulkę ulubionej kapeli. Wszyscy szczęśliwi. ^^
OdpowiedzUsuńLariat za koszulkę, czyli w zasadzie barter ;) Też dobry patent!
Usuń