W końcu wiosna: długi zielony lariat

W końcu! W końcu udało mi się skończyć swój pierwszy lariat, czyli mega długaśny naszyjnik do dowolnego wiązania i spinania.
Ponad metr czterdzieści sznura szydełkowo-koralikowego zakończone odpinanymi 'gronkami' ze szklanych koralików szlifowanych i w kształcie kwiatków. Piękny, wiosenny, jabłuszkowy kolor drobnych koralików zapewniony przez 11/0 od Preciosa.

***

At last! At last I have managed to finish my first lariat necklace, that is, a super long bead crochet rope to tie and weave around your neck in a hundred ways.
Over 1.4m of rope finished off with a kind of tassels made of glass polished & flower-shaped beads. The beautiful, juicy green colour of seed beads brought to you by Preciosa!





Komentarze

  1. Cudo! Dla mnie wykonanie takiego pozostaje na razie w sferze rękodzielniczych marzeń, dlatego tym bardziej podziwiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto spełniać marzenia! ;-) A taki lariat to nie jkaś wielka filozofia ;-) Do dzieła!

      Usuń
  2. No, mnie zdecydowanie za dużo! ;-) A tak poważnie, to z nawlekaniem (najbardziej monotonne 4h w moim życiu - albo coś koło tego), z odpowiednią dozą samozaparcia i wolnego czasu to i w 3-4 dni można by się uwinąć :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękny. Naprawdę imponujący. Mam na swoim koncie takie tasiemce już trzy albo cztery, ale to głównie dzięki młynkowi Spin&String. Polecam i Tobie. Miłego weekendu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zastanawiałam się nad takim młynkiem, ale zrezygnowałam, skoro ręcznie też się da ;-)

      Usuń

Prześlij komentarz